W każdym numerze Bravo, zaraz za plakatami, znajdowała się rubryka "Wypowiedz się", na łamach której - jak zapewniał umieszczony na górze strony nagłówek - psycholog, pracujący z młodzieżą w warszawkich szkołach, odpowiadał na listy czytelników i rozwiązywał ich problemy.
Listów przychodziło podobno tysiące. Nie ma się co dziwić,  wszak dorastaliśmy w czasach, kiedy nikt jeszcze nie słyszał o Facebooku i to własnie szpalty poczytnej prasy młodzieżowej były jednymi z nielicznych miejsc, które stwarzały możliwośc zaspokojenia potrzeby dzielenia się problemami wieku dojrzewania na forum publicznych.  Pisano o wszystkim - przetłusczającyh się włosach, platonicznych miłościach, narkotykach i molestowaniu seksualnym. 
Kilka miesięcy temu wylicytowałem na Allegro całkiem sporą kolekcję numerów Bravo z lat 1996 -2000. Koszt niewielki, za to ogromne źródło wspomnień.  Z wielką nostalgią czytałem listy od czytelników - w wielu z nich opisywano problemy, które i dla mnie były ważne w w wieku nastu lat. Przede wszystkim uświadomiłem sobie jednak, że listy te stanowią autentyczne wspomnienie końca dekady, wycinek cudownej rzeczywistości, w której dziewczyny masowo kochały się w Paddy'm z Kelly Familly, a spór pomiędzy Shazzą i Big Cycem bulwersował nawet  bardziej nić absurdalnie wysokie ceny kaset magnetofonowych.  Kilka z nich wybrałem specjalnie dla Was.  Mam nadzieję, że Wy również odnajdziecie w nich cząstkę siebie z tamtych lat. 

PADDY KELLY BYŁ MIŁOŚCIĄ MOJEGO ŻYCIA (BRAVO, nr 8, 1997 r.)

Tak mówiłam i mówię nadal, zarówno samej sobie, jak i przyjaciołom, o zauroczeniu długowłosym wokalistą The Kelly Family. Teraz jednak zastanawiam się, czy wypowiadane słowo „miłość” ma dla mnie takie samo znaczenie, jak jakiś czas temu… 
Jeszcze parę miesięcy wstecz, za każdym spojrzeniem w roześmiane oczy Paddy’ego na plakatach, licznie zdobiących mój pokój, przenosiłam się do własnego, kolorowego świata fantazji. Byliśmy w nim tylko my – ja i ON. Tam, pod własnym „magic sky”, wiodłam codzienne życie, z tym wyjątkiem, że w każdej chwili towarzyszył mi wspaniały uśmiech Paddy’ego. 
W krainie własnych pragnień, ożywionych wyobraźnią, czułam się cudownie: byłam zakochana… i kochana przez mojego idola. Po pewnym czasie jednak granica pomiędzy fantazją a rzeczywistością zaczęła się zacierać. Całymi dniami chodziłam z głową w chmurach. Jedynym tematem rozmów z przyjaciółmi stał się „mój” Paddy. Powoli uwierzyłam, że kiedyś, za sprawą jakiegoś cudu, osiągnę to, czego pragnę: znajdę się w jego ramionach. Ludzie postrzegali mnie jako fanatyczkę, przyjaciele za wszelką cenę starali się sprowadzić mnie do rzeczywistości. Nie wiem, co by się ze mną stało, gdyby nie koncert Kellysów, na który wybrałam się do poznańskiej Areny. Tam, w ogromnej hali, zobaczyłam wokół siebie tysiące takich samych istot jak ja: dziewcząt zakochanych w długowłosym chłopaku, który za chwilę miał pojawić się na scenie. Widok tych dziewcząt uświadomił mi, że takich zakochanych, fruwających w obłokach fanek jest mnóstwo. Zapewne każda z nich liczy na to, że jest właśnie tą jedyną, która na swojej drodze życiowej spotka kiedyś JEGO. Wówczas dopiero zrozumiałam, jak dziecinne było moje postępowanie. 
Kiedy Paddy pojawił się na scenie, a tysiące fanek zaczęło mdleć, uświadomiłam sobie, że mój idol, dający teraz brawurowy występ, nie jest tym samym chłopakiem, który gościł w moich marzeniach. Na scenie był on kimś niewyobrażalnie wielkim, bóstwem uwielbianym przez tłumy nastolatek, nieosiągalnym obiektem pożądania. 
Ogarnął mnie smutek… Czułam, jak gdzieś daleko odchodzą wszystkie moje kolorowe marzenia. Wydawało mi się, że tracę szczęście – świat fantazji, w którym było mi dobrze. Teraz jednak wiem, że tak naprawdę pozbyłam się zbędnego ciężaru i dałam wolną przestrzeń czemuś nowemu, dojrzalszemu. 
Co prawda nawet teraz, od czasu do czasu, przenoszę się ponownie do świata moich marzeń.Zdaję sobie jednak sprawę, że miejsce, które aktualnie zajmuje Paddy , niedługo przejmie ktoś zupełnie inny, prawdziwy, osiągalny… może nawet podobny? Ale myślę, że na dnie serca na zawsze pozostanie wspomnienie miłości do mojego idola. Nie znikną także piosenki, które powstały dzięki jego talentowi i które nauczyły mnie wrażliwości na piękno całego świata. 
… 


SPÓR MIĘDZY BIG CYCEM A SHAZZĄ (BRAVO, nr 6, 1997 r.) 

Nie jestem zwolenniczką Big Cyca ani Shazzy. Uważam, że cały ten spór między nimi jest bez sensu. Chociaż nie przepadam za żadną ze stron, stoję zdecydowanie przy Big Cycu. Dlaczego niektórzy uważają, że zespół jest winny? Przecież wypowiedział tylko swoje zdanie w znanej wszystkim kwestii. Miał do tego całkowite prawo! Każdy ma prawo do wyrażania swoich myśli i ocen i nikt nie może mu tego zabronić. 
Dlaczego nikt nie krytykuje Pawła Kukiza, który też „obraża” disco-polo w piosence „Zoska”? Dlaczego nikt nie rzuca gromów w Lenny’ego Kravitza po ukazaniu się jego piosenki „Rock And Roll Is Death”? Przecież ktoś, kto kocha ten rodzaj muzyki, mógł poczuć się urażony. Nie rozumiem, dlaczego gdy chodzi o wyśmiewanie disco polo, od razu wybucha taka awantura. 
Jeśli Shazza została dotknięta, to mam propozycję – niech napisze piosenkę o Big Cycu. 
A tak swoją drogą, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Shazzę, też pomyślałam, że jest facetem. 
16-latka 


SKĄD TAKIE CIUCHY W FOTOOPOWIEŚCIACH (BRAVO, nr 7, 1998 r.) 

Moje koleżanki i ja jesteśmy stałymi czytelniczkami BRAVO od początku jego istnienia. Uważamy, że jest ono ciekawym czasopismem i często po nie sięgamy. Jako szesnastolatki, które interesują się muzyką i modą, zauważyłyśmy, że modelki i modele w waszych fotoopowieściach są okropnie poubierani. Jak można się tak ubierać? Wiemy, że strój nie jest najważniejszy, ale nie powinien śmieszyć. Nie chodzi nam o ubieranie modeli w jakieś firmowe ciuchy, ale takie, w których się teraz chodzi. 
Nie chcemy obrażać czasopisma, pragniemy jedynie wyrazić swoją opinię. 
Stałe czytelniczki 


O NASZEJ KULTURZE (BRAVO, nr 22, 1996 r.) 

Wiem, że coraz częściej spotykam się z chamstwem i wulgarnością w zachowaniu nastolatków. Ludzie boją się przechodzić pod blokiem, gdzie siedzi grupa młodzieży. 
Co się dzieje!? Starsze dziewczyny dokuczają młodszym w szkole, na koloniach, na basenie. Gdziekolwiek. Jeśli ktoś niechcący podpadnie chłopakowi, można usłyszeć np.: „Wyjdziemy na zewnątrz i zobaczysz, jaki w… dostaniesz”. 
My, młodzi ludzie, powinniśmy trzymać się razem, sanować wzajemnie, a nie – nienawidzić i bać się jedno drugiego. 
Coraz częściej dziewczyny i chłopaki w różnym wieku piją, palą, zachowują się ordynarnie, przeklinają, wszędzie robią rozróby. Tak dłużej nie może być! 
Moja wypowiedź nic nie zmieni, ale zastanówmy się nad tą sprawą. 
Nastolatka 


ZA DROGIE KASETY I PŁYTY CD (BRAVO, nr 3, 1997 r.) 

Chciałabym podzielić się z wami swoim oburzeniem. A było to tak. Wchodzę do sklepu muzycznego i oglądam nowości. Patrzę – singiel Robbie’go Williamsa, który mnie, wierną fankę, bardzo zainteresował. Ale kiedy spojrzałam na cenę, to się zdenerwowałam. Kompakt kosztował 215 tys. starych złotych, a kaseta 105 tys. To już jest szczyt bezczelności ze strony firm fonograficznych! Nie mówię o kompaktach, bo te są niesamowicie drogie (teraz albumy kosztują ok. 350 – 400 tys.), ale żeby cena singla była tak wysoka, to już lekka przesada! W końcu na albumie mam 12 utworów, a na takim singlu raptem 3 wersje tej samej piosenki. Rozumiem: koszty produkcji, opakowania, praw autorskich itd. Ale w głowie mi się nie mieści, żeby na tyle wyceniać „marny” singiel. To już zwykłe zdzierstwo! Teraz wiem już, dlaczego trafienie w polskich sklepach na jakikolwiek singiel graniczy z cudem. Przy tak wysokich cenach kierownicy sklepów wiedzą, że nie opłaca się im tego sprowadzać, bo kupi albo ktoś, kto ma za dużo pieniędzy, albo, przez przypadek, jakiś naiwniak. 
Tę krótką wypowiedź kieruję do wydawców fonograficznych – a może by tak nieco taniej? 
Stała czytelniczka 


O CZASOPISMACH MŁODZIEŻOWYCH (BRAVO, nr 17, 1996 r.) 

W ciągu ostatnich kilku lat pojawiło się mnóstwo kolorowych czasopism dla młodzieży. Atrakcyjne fotografie na okładkach kusza nas, abyśmy kupili kolejny numer, mimo dość wysokich cen jak na niewielkie możliwości finansowe nastolatka. 
Ja również poświęcam niemałą część kieszonkowego na różne pisma młodzieżowe, a pisma dla dziewcząt - w szczególności. 
Poznałam wiele sekretów kosmetycznych, nauczyłam się dobierać ubiór właściwy na różne okazje i odpowiedni do mojej sylwetki. Wiem, w jakiej fryzurze mi najlepiej, jak sobie radzić z trądzikiem i innymi kłopotami wieku młodzieńczego. 
Czytając listy moich rówieśników, którzy szukają rady u redakcyjnych lekarzy, psychologów i innych specjalistów, nabrałam przekonania, że nie jestem gorsza od innych, jak mi się dotąd wydawało. Zrozumiałam, że problemy, o których pisali inni czytelnicy, były bardzo podobne do tych, które stawały na mojej drodze. Dodało mi to otuchy, poczułam się taka sama, jak chłopcy i dziewczyny w moim wieku. Z całą pewnością stałam się osobą bardziej życzliwą i tolerancyjną. Zaczęłam uważnie obserwować swoje zachowanie. Jednym słowem – zaczęłam uczyć się siebie i pracować świadomie nad własną osobowością. 
Mogę więc śmiało powiedzieć, że lektura czasopism adresowanych do nas, nastolatków, pomogła mi w pełniejszym zrozumieniu ludzi, świata i w końcu siebie. 
Chcę jednak, żeby prasa młodzieżowa doroślała wraz ze mną. To znaczy, że dziennikarze piszący dla młodych powinni, moim zdaniem, regularnie poszerzać zakres tematyczny swoich artykułów. Powinni pamiętać, że nasze problemy nie dotyczą tylko kwestii: jak zeszczupleć, jak się umówić na spotkanie z interesującym chłopakiem, jak zorganizować imprezę. 
Oprócz tych niewątpliwie ważnych zagadnień chciałabym mieć możliwość przeczytania artkułów o innych, także istotnych dla nas sprawach. Z zainteresowaniem przeczytałabym mądry artykuł, który radzi, jak rozwiązać konflikty w domu, w szkole i wśród przyjaciół. Bardzo pożyteczna byłaby rozmowa z kimś, kto poradziłby nam, nastolatkom, jak się dobrze i szybko uczyć, jak organizować wolny czas. 
Kiedyś lubiłam czytać nowinki na temat ludzi powszechnie znanych, głównie aktorów i piosenkarzy. Dzisiaj zamiast sensacyjnych wiadomości na ich temat, wolałabym dowiedzieć się, jak wygląda ich dzień powszedni, jak pracowali, aby osiągnąć sukces i co jest dla nich najważniejsze i jacy byli w naszym wieku. Tego właśnie oczekuję od prasy młodzieżowej. 


SPOSÓB NA NUDĘ (BRAVO, nr 19, 1996 r.) 

Po przeczytaniu listu „Nudzika” wydrukowanego w numerze 11 „Bravo” trochę się zdziwiłam, ale trochę też zastanowiłam… 
Wiem, że nuda jest problemem nie tylko twoim. Ale w moim przypadku, po powrocie ze szkoły reszta dnia upływa mi jak chwilka i to bez odrabiania lekcji oraz bez oglądania telewizji (tzn. odrabiam lekcje, ale dopiero wieczorem). 
Co robię po powrocie ze szkoły? Słucham muzyki, czytam czasopisma, książki, robię porządki, spotykam się z paczką (potrafimy gadać z godzinami o wszystkim), jeżdżę na rolkach, układam nowe fryzury, chodzę do kina. 
Może to są dziwaczne pomysły, ale ja się absolutnie nie nudzę. 
Pomarańczowa – 15 lat 


SZANUJMY UPODOBANIA MUZYCZNE INNYCH (BRAVO, nr 14, 1997 r.) 

W wielu czasopismach znajduję wypowiedzi na temat różnych typów muzyki. Z reguły są to bardzo krytyczne oceny zespołów i wykonawców, którzy komuś nie odpowiadają. Nie rozumiem, jak można nienawidzić, niszczyć i poniżać wszystko to, co nam się nie podoba. 
Każdy z nas ma swój ulubiony rodzaj muzyki: rap, pop, muzykę klasyczną, rock, disco-polo, jazz, heavy metal i inne. Wszyscy chcą, aby inni uszanowali ich muzyczne upodobania i nawet nie zauważamy, że często nie liczymy się z odmiennymi gustami. 
Bądźmy tolerancyjni! Dostrzegajmy walory różnych typów muzyki. Ot, na przykład: 

- heavy metal – mocne, ostre brzmienie, przysłowiowy „czad” 

- jazz – muzyka duszy – sprawia, że odlatujemy bez użycia narkotyków 

- rap – rytm, styl tańca, który daje ogromne pole do popisu 

- muzyka klasyczna – delikatne, harmonijne dźwięki tworzą istną ucztę dla serca i duszy 

- disco-polo – łatwo wpadająca w ucho melodia i proste słowa 

Jestem fanka znanej grupy BSB i spotykam się z ostrą krytyką ze strony koleżanki. Stwierdziła ona, że moi ulubieńcy nie są warci nawet dmuchnięcia do mikrofonu. Jak każdy fan dostrzegam tylko plusy moich faworytów, ale staram się nikomu nie ubliżać, bo wszyscy na tym świecie mamy wolnośc wyboru. 
Muzyka daje nam marzenia i nadzieję na lepsze jutro, jest chwilowym wzniesieniem się ponad szarą rzeczywistość. Muzyka leczy złamane serca, osusza łzy, pomaga przetrwać trudności, lecz przede wszystkim jest miłością, która ukrywa w każdej nutce i w każdym wyśpiewanym słowie. 
Szanujmy cudze upodobania, a przekonamy się, że i nasz będą szanowane. 
Gośka



Categories:

2 Responses so far.

  1. Przystanku, dziękuję za ten wpis! Fragment o Paddym mnie wzruszył, mogłabym się podpisać i lewą i prawą ręką pod tym :-) Pozdrawiam serdecznie, Magda Z.

  2. Anonimowy says:

    Az wyszukalam sobie na youtubie 'I can't help myself':) I pomyslec,ze plakalam kiedys, jak tego sluchalam! masakra:)

Leave a Reply