Wraz z nadejściem lat dziewięćdziesiątych nastały ciężkie czasy dla bohaterów kultowych polskich filmów animowanych. Miś Koralgol, Reksio, Bolek i Lolek – władcy absolutni królestwa dobranocek – po latach hołubienia i izolowania do świata zewnętrznego musieli z dnia na dzień nauczyć się funkcjonowania w nowej, kapitalistycznej rzeczywistości opartej na zasadach zdrowej konkurencji.

Założony w 1993 roku kanał Polonia 1, jako jeden z pierwszych, postanowił przełamać monopol peerelowskich bajkowych wyjadaczy i do walki o zainteresowanie najmłodszego widza wysłał cały zastęp animowanych bohaterów z pod znaku „made in Japan”. W pierwszym szeregu szła panna Dronio i jej towarzysze z kultowego anime pt. Yattaman.
Yattaman to drugi z serii Time Bokan japoński serial anime wyprodukowany w latach 1977-1979 przez Tatsunoko Production. Fabuła kreskówki, osadzona w różnych miejscach na świecie, opierała się na odwiecznym konflikcie dobra ze złem. W każdym odcinku zdeprawowani i bezwzględni członkowie bandy Drombo poszukiwali tajemniczego kamienia Dokuro, dzięki któremu można było dotrzeć do największego złoża złota na świecie. Ich zamiary starali się pokrzyżować Gan-chan i Janet, młodzi bojownicy w walce o pokój i sprawiedliwość. Obie grupy, przy pomocy wymyślnych robotów bojowych, toczyły walkę o tajemniczy artefakt i co ciekawe, nieważne jak dobrze wyposażone były złe charaktery, Yattamani i tak zawsze odnosili zwycięstwo.
W przypadku Yattamana trudno być może mówić o ogólnonarodowym szaleństwie, jednak bez wątpienia kreskówka miała spore grono wiernych fanów… zwłaszcza chłopców, którzy niczym kania dżdżu czekali na kolejne odcinki mając nadzieję, że panna Dronio znów odsłoni kawałek swojego ponętnego animowanego ciała. Trudno się dziwić, dla wielu z nich była pierwszą „gołą babą” w życiu. Chcąc nie chcąc, panna Dronio świeciła nagim biustem w każdym odcinku, jednak w jej wypowiedziach na ten temat można doszukać się pewnych oznak rozgoryczenia: 

„wszyscy oglądają mnie rozebraną, zmarnowałam młodość…”.

Mało jeszcze wtedy wybrednemu młodemu widzowi nie przeszkadzała ani niezbyt płynna animacja, ani włoski dubbing przebijający z pod polskiego lektora. Była to bajka inna, niż wszystkie te, do których przywykły polskie dzieci wychowane na opowieściach z „morałem” serwowanych przez telewizję publiczną. W Yattamanie zło nabrało interesującego, atrakcyjnego charakteru i każdy widz, śledzący poszukiwania kamienia Dokuro, miał nadzieję, że wpadnie on w końcu w ręce bandy Drombo.
Yattaman, jako jeden z pierwszych emitowanych w Polsce w latach 90-tych seriali anime, był zapowiedzią manii na japońskie kreskówki, która w ciągu kilku lat miała ogarnąć cały kraj.

Categories: