Ze świecą można by szukać Polaka, który w latach dziewięćdziesiątych nie obejrzał chociaż jednego odcinka południowoamerykańskiej telenoweli. Wraz z początkiem funkcjonowania pierwszych komercyjnych stacji telewizyjnych do naszych domów zawitali bohaterowie serialowych tasiemców z Brazylii, Meksyku, Argentyny i Wenezueli. Co ciekawe, choć narzekaliśmy na "wydumane" losy naszych rodzimych Lubiczów, potrafiliśmy identyfikować się z problemami Stelliny, Marimar i Marii z przedmieścia.


Historia latynoskich telenowel w Polsce sięga lat osiemdziesiątych.  Nasi rodzice na pewno pamiętają wyludnione ulice, kiedy w telewizji nadawano kolejny odcinek "Niewolnicy Isaury". Losy nieco zezowatej i bardzo nieszczęśliwej niewolnicy poruszyły serca Polaków do tego stopnia, że imię Isaura nadano wówczas kilkudziesięciu dziewczynkom. Para głównych bohaterów odwiedziła także nasz kraj, a wszędzie, gdzie się pojawiali, otaczały ich tłumy wielbicieli. Oprócz tego były jeszcze seriale „W kamiennym kręgu” i „Panna Dziedziczka”, ale to wszystko nic w porównaniu z zalewem latynoskich telenowel, którego doświadczyliśmy w latach dziewięćdziesiątych. Poniżej wspomnienie kilku z nich.

MARIA (MARIA DE NADIE)

Kraj: Argentyna   Rok produkcji: 1985   Reżyseria: Roberto Denis   Liczba odcinków: 220   Obsada: Grecia Colmenares, Jorge Martinez, Aldo Barbero, Hilda Bernard, Hector Calori, Lia Casanova, Cecilia Cenci, Claudio Gallardou, Roberto Ibanez, Ariel Keller, Susana Lanteri, Chany Mallo, Natacha Nohani, Nathan Pinzon, Joaquin Pinon, Angela Ragno i inni.

Moja pierwsza telenowela. Oglądam ją razem z babcią, która w tamtych czasach przychodzi do nas codziennie  i do dziś pamiętam czołówkę z nieco smętną piosenką śpiewaną przez niejaką Julię Zenko oraz głos lektora mówiącego: "Grecia Colmenarez i Jorge Martinez w filmie Maria".
Maria nie była serialem "pierwszej świeżości" - nakręcono ją w 1985 roku w Argentynie. Podobnie jak większość telenowel na Polonii 1 emitowana była z włoskim dubbingiem i polskim lektorem. Z tego też powodu jeszcze przez wiele lat byłem święcie przekonany, że słowa "buongiorno" i "ti amo" pochodzą z języka hiszpańskiego.
Serial liczył 220 odcinków, w których w sposób romantyczny lub raczej - co jest bliższe prawdy - melodramatyczny, przedstawione były losy młodej i pięknej dziewczyny, która po śmierci ojca wyjeżdża do Buenos Aires. Wraz z matką i bratem mieszka w biednej dzielnicy i zarabia na życie pracując w kabarecie, gdzie poznaje przystojnego Juana Carlosa Arochę. Pewnego dnia jeden z klientów kabaretu oskarża Marię o kradzież, na szczęście dziewczyna poznaje prawnika, który pomaga jej wyjść z opresji. Maria zatrudnia się w domu Arocha jako pokojówka i wkrótce okazuje się, że całe bogactwo rodziny należy się jej. Oczekując dziecka pana domu wychodzi za mąż za poznanego wcześniej prawnika, jednak nie potrafi zapomnieć miłości do Juana.
Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Maria zakochuje się w Juanie Carlosie, moja babcia zakochuje się w Marii. Przeżywa jej losy tak głęboko, że czasami odnoszę wrażenie, iż darzy Marię uczuciem większym niż moją mamę. Z pewnym niepokojem myślę o chwili, kiedy zostanie wyemitowany ostatni odcinek serialu i babcia będzie musiała pożegnać się ze swoją ulubienicą. Moje obawy są zupełnie bezpodstawne - kult Marii De Nadie umiera dokładnie w momencie, kiedy na Polonii 1 zostaje wyemitowany pierwszy odcinek "Stelliny"

STELLINA (ESTRELLITA MIA)

Kraj: Argentyna   Rok produkcji: 1987   Reżyseria: Diany Alvarez   Liczba odcinków: 160   Obsada: Andrea Del Boca, Ricardo Darín, Marisel Antonione, Nelly Fontán, Hugo Cosiansi, Marina Skell, Pepe Novoa i inni.

Główni aktorzy grający w telenoweli, Andrea Del Boca i Ricardo Darín, przypominają mi zwierzęta (on wygląda jak bóbr, ona - jak świnka), przez co oglądanie Stelliny oprócz wzruszeń przynosi mi sporą dawkę śmiechu. Towarzyszką popołudniowo - wieczornych seansów zostaje moja mama, jednak życiowa nieporadność Stelliny irytuje ją na tyle, że nie jest w stanie oglądać każdego odcinka. Ojciec jest zupełnie odporny na krzywdy, których doświadcza nasza argentyńska przyjaciółka, natomiast moja siostra patrzy na nią z jawną wrogością - w tym samym czasie, kiedy na Polonii 1 leci Stellina, na DSFie emitowane są rozgrywki NBA. Babcia, która prawdopodobnie właśnie  wtedy uświadamia sobie, że jej temperament jest bardziej latynoski niż słowiański, śledzi losy Stelliny nawet z większym zainteresowaniem niż wcześniej Marii. Zresztą w historiach obu kobiet można odnaleźć wiele podobieństw.
Stellina jest młodą dziewczyną z prowincji, wychowywaną przez biedną matkę Rosę. Gdy matkę dosięga ciężka choroba, obie wyjeżdżają do Buenos Aires, aby znaleźć lekarza. Znajdują tam dach nad głową u przyjaciółki Rosy - Teresy. Syn Teresy, Sergio, zakochuje się w Stellinie. Rosa umiera, ale przed śmiercią każe bogatemu Danielowi Mendozie, pracodawcy Teresy, zaopiekować się Stelliną, która jest ich córką. On, chcąc uniknąć skandalu, zatrudnia ją jako służącą. Żoną Mendozy jest egoistyczna i wybuchowa Marchella. Mendozowie mają córkę Alessandrę, która udaje kalectwo, żeby zatrzymać swojego męża Gianlucę. Gianluca i Stellina mają romans, w wyniku którego dziewczyna zachodzi w ciążę. Wszystkie intrygi rodzinne wychodzą na jaw, w tym udawane kalectwo Alessandry - i wtedy dopiero rozpoczyna się zabawa. Zanim jednak wszystko skończy się happy endem, Stellina wyleje potoki łez i tylko cud sprawi, że nie zaleje falą powodzi całej Argentyny.
Wraz ze Stelliną płacze moja babcia, a i mi - co przyznaję z pewnym wstydem - również od czasu do czasu kręci się łza w oku. Babcia nielojalnie stwierdza, że Stellina jest o wiele lepsza od Marii i żadna inna serialowa bohaterka nie będzie w stanie jej zastąpić. Akurat.

ANTONELLA (ANTONELLA)

Kraj: Argentyna   Rok produkcji: 1992   Reżyseria: Nicolas Del Boca   Liczba odcinków: 165   Obsada: Andrea Del Boca, Gustavo Bermúdez, Virginia Innocenti, Hilda Bernard, Humberto Serrano, Mimi Ardu, Mónica Galán, Osvaldo Tesser, Eugenia Tálice i inni.

Zdziwienie moje i babci sięga zenitu, kiedy okazuje się, że główną rolę w kolejnej telenoweli emitowanej na Polonii 1 gra nie kto inny, tylko nasza stara przyjaciółka - Andrea Del Boca. Babcia postrzega to chyba w kategorii znaku z nieba, który pozwala zakończyć krótką, acz intensywną żałobę po stracie Stelliny, ja natomiast uważam, że jest to lekka przesada. Ale cóż, oglądamy. Już po pierwszym odcinku zdajemy sobie sprawę, że coś jednak jest nie tak. Andrea Del Boca nie jest już tą samą biedną i przestraszoną świnką, którą pamiętamy z wcześniejszego serialu - jej bohaterka to dziewczyna energiczna i pełna temperamentu. Babcia pozostaje wierna Antonelli do końca chyba tylko z zasady, ja natomiast oglądam wyrywkowo co któryś epizod. Wraz z ostatnim odcinkiem poprzysięgam sobie nie oglądać więcej telenowel, a babcia po kryjomu przerzuca się na "Modę na sukces", której - o dziwo - pozostaje wierna do końca życia. Tym samym kończy się w naszym domu złota era seriali argentyńskich. Siostra tryumfuje, a ojciec oddycha z ulgą.



ESMERALDA (ESMERALDA)

Kraj: Meksyk   Rok produkcji: 1997   Reżyseria: Beatriz Sheridan, Marta Luna, Karina Duprez    Liczba odcinków: 137   Obsada: Leticia Calderon, Fernando Colunga, Salvador Pineda, Ignacio López Tarso, Juan Ríos Cantú, Nora Salinas, Alejandro Ruiz i inni.

Jest rok 1998 i cała Polska wzrusza się losami niewidomej Esmeraldy. Telenowela emitowana na antenie stacji TVN w niczym nie przypomina argentyńskich seriali z początku dekady - jest kolorowa, zrobiona z większym rozmachem i, w co trudno uwierzyć, jeszcze bardziej ckliwa. Oglądam Esmeraldę sporadycznie i bez większego zainteresowania, jednak z dużym zaciekawieniem śledzę nadawane w TVN-ie relacje z przyjazdu do Polski Letici Calderon, odtwórczyni głównej roli w serialu. Podczas sześciodniowego pobytu w naszym kraju aktorce wszędzie towarzyszą tłumy fanów - krzyczą, płaczą, skandują jej imię. Polaków ogarnia histeria podobna do tej, jaka w latach osiemdziesiątych towarzyszyła wizycie aktorów z "Niewolnicy Isaury". Po latach nie kojarzę zbyt wielu szczegółów z serialu, ale pamiętam, że na ekranie było zawsze bardzo zielono - zabieg chyba celowy, wszak Esmeralda znaczy szmaragd.





PAULINA (LA USURPADORA)
Kraj: Meksyk   Rok produkcji: 1998   Reżyseria: Beatriz Sheridan, Karina Duprez   Liczba odcinków: 102   Obsada: Gabriela Spanic, Fernando Colunga, Libertad Lamarque, Chantal Andere, Dominika Paleta, Mario Cimarro, Marcelo Buquet, Juan Pablo Gamboa, Paty Díaz i inni.

Stacja TVN emituje pierwszy odcinek Pauliny w marcu 1999 roku. O telenoweli opowiada mi mój kolega Przemek i choć nie oglądam jej od początku, wciągam się prawie natychmiast i bardzo szybko nadrabiam zaległości w znajomości niuansów fabuły.
Paulina Bracho i Paola Mrtinez są siostrami bliźniaczkami, które zostają rozdzielone zaraz po urodzeniu. Paulina, delikatna i skromna, mieszka na wsi w ubogiej chatce nad morzem.  Paola jest bogata, ma męża i dwójkę dzieci. Podczas przypadkowego spotkania obu sióstr Paola wpada na pomysł, aby bliźniaczka zajęła jej miejsce w domu, dzięki czemu sama miałaby czas na podróżowanie i cieszenie się życiem. Po wielu przygotowaniach, podczas których Paulina uczy się zachowania Paoli, nadchodzi czas na wysłanie nowej "Paoli" do rezydencji rodziny Bracho. Paulina usiłuje pełnić rolę siostry, jednak podczas przygotowań nie przejęła charakteru Paoli i tak w Paoli, a raczej w Paulinie na nowo zakochuje się mąż - Carlos Daniel.
To dopiero początek. Kulminacyjny okres intryg, zdrad i rodzinnych zawirowań przypada na wakacje 1999 roku, oglądam więc serial z dużym zainteresowaniem i po latach stwierdzam, że przede wszystkim kojarzy mi się z ze słonecznymi, letnimi popołudniami spędzonymi leniwie przed telewizorem. W uszach cały czas rozbrzmiewa piosenka z czołówki, a w zasadzie jej refren "La Usurpadora esperando por tu amor. La Usurpadora, me haces dano corazón". W tamtych czasach oryginalny tytuł podoba mi się o wiele bardziej niż polskie tłumaczenie, więc kiedy nikt nie słyszy, zwracam się w ten sposób do mojego psa - "La Usurpadora, idziemy na spacer" lub "La usurpadora, kto nasikał w przedpokoju?" – mówię do mojej starej jamniczki. Pies zdaje się reagować.

ROSALINDA (ROSALINDA)
Kraj: Meksyk   Rok produkcji 1999   Reżyseria:  Beatriz Sheridan, Karina Duprez   Liczba odcinków: 80   Obsada: Thalía, Fernando Carrillo, Angélica María, Lupita Ferrer, Nora Salinas, Víctor Noriega, René Munoz, Adriana Fonseca i inni.

Stacja TVN nie daje telewidzom zbyt wiele czasu na rozpacz po "stracie" Pauliny. Trzy dni po emisji ostatniego odcinka, dokładnie 4 sierpnia 1998 roku, na ekranach telewizorów, przy dźwiękach gorącej południowej samby, pojawia się kolejna latynoska piękność - Rosalinda. W rolę głównej bohaterki wciela się Thalia - bardzo popularna w Ameryce łacińskiej  piosenkarka i aktorka. Od początku wiadomo, że będzie gorąco. Akcja Rosalindy, w porównaniu z wcześniejszymi telenowelami, gna jak szalona, wszak na opowiedzenie całej historii przewidziano tylko 80 odcinków.  Dlatego też, kiedy dziewczyna poznaje bogatego Fernando José Altamirano del Castillo, musi uwijać się jak w ukropie, aby rozkochać go w sobie, zanim jeszcze zostanie spadkobierczynią ogromnej fortuny i gwiazdą estrady, bo wtedy czasu na miłość może po prostu zabraknąć. 
Do oglądania telenoweli przyłącza się moja mama, która żywiołowo komentuje życiowe wybory Rosalnidy i podczas każdego odcinka mówi, że jest to ostatni, na który zmarnowała czas. Dzielnie udaje jej się jednak obejrzeć wszystkie i kiedy telenowela dobiega końca, jest totalnie wyczerpana psychicznie. Ja żegnam się z Rosalindą i mówię „dziękuję” latynoskim serialom, zwłaszcza, że lata dziewięćdziesiąte dobiegają końca, a nowe milenium przynosi wiele innych atrakcji.

Categories:

4 Responses so far.

  1. Anonimowy says:

    No tak, nawet moj tata ogladal telenowele (zapomnialam tylko tytulu - o dwoch siostrach, jednej blondynce, drugiej brunetce)- a potem zarzekal sie, ze to tylko dlatego, ze nie ma czego innego. Troche to i mogla byc prawda, bo mielismy tylko jeden telewizor w domu,ale i tak wiem, ze mu sie podobalo:)

  2. #58 OsA says:

    Pamiętam taką telenowelę emitowaną na tvp3 o małej dziewczynce z domu dziecka bodajże, czy u sióstr zakonnych była. Jakoś tak, może ktoś kojarzy tytuł ?

    Z sentymentem wspominam również Zbuntowanego Anioła, choć był emitowany już w nowej dekadzie.

  3. Asia says:

    Lata 90-te telenowelami stały;)może dlatego,że telewizje komercyjne zaczynające w tamtych czasach jak polsat czy tvn początkowo mogły sobie pozwolić jedynie na tanie formaty kupowane po okazyjnej cenie z krajów Am.płd. lub z Włoch.Z dzieciństwa pamiętam Cristal-puszczaną na regionalnej 3 ,a w późniejszych latach Esmeraldę i Palomę. Wzruszałam się też przy Rosalindzie ,a już będąc na studiach ukradkiem oglądałam Gorzką Zemstę czyli pasion de gavillanes i Brzydulę (która zresztą stała się światowym serialowym przebojem puszczanym i przerabianym w wielu krajach).Znam sporo osób ,które telenowel nie lubią ,a Betty la fea jak najbardziej oglądali.Może dlatego ,że telenowel wbrew temu co często sie o nich sądzi charakteryzują się często czymś czego brakuje polskim tasiemcom-absurdalnym humorem ,puszczaniem oka do widza i często..niezłym aktorstwem.

  4. Unknown says:

    Czy ktos wie gdzie mozna obejrzec telenowele "Me llaman Lolitac" Telenowela jest z 1999 roku 😊

Leave a Reply